czwartek, 13 lutego 2014

TEORIA NIESKOŃCZONOŚCI

TEORIA
NIESKOŃCZONOŚCI


Założenia teorii nieskończoności są zrozumiałe. Przyjmując za punkt zerowy, moment czy też element dowolny. Zakłada, że czas jak i wielkość cząsteczki dążą do nieskończoności zarówno w kierunku dodatnim i ujemnym.
To znaczy, że nie ma czegoś takiego jak początek czy koniec istnienia
Wszechświata oraz nie ma cząsteczki najmniejszej ani największej. A co za tym idzie wielkości te dążą do nieskończoności.
Te założenia na dzień dzisiejszy, są zgodne zarówno z historią jak
i doświadczeniami laboratoryjnymi.
Teoria nieskończoności do powstania, której przyczyniły się rozważania nad funkcjami matematycznymi nie ustosunkowuje się do biegu wydarzeń. Od tego są prawa fizyki i logiki.
 Identycznie jak w tego typu funkcjach matematycznych można przy jej pomocy tworzyć ograniczone funkcje wewnętrzne z odpowiednio określonymi parametrami pozwalającymi określić granice funkcji wewnętrznych lub granice zbieżności. Gdybyśmy przyjęli, że elementem zerowym jest element w minus nieskończoności, powstaje problem elementu 1 i 2 i ewentualnego przyporządkowania liczbom dalszych elementów.
Najbliższym odpowiednikiem tego typu rozumowania jest obliczanie lat. To znaczy, że punktem odniesienia w tym wypadku są narodziny Chrystusa. Dopiero wtedy można bez większych komplikacji obliczać lata do wielkości nieskończonych. Zarówno dla wielkości większych od punktu odniesienia, który to przyjmujemy jako punkt zero, do plus nieskończoności, jak mniejszych to znaczy do minus nieskończoności.
Czy teoria nieskończoności jest zgodna z teoriami naukowymi? Jak już wspomnieliśmy powyżej. Oczywiście tak(Poza stosowaną teorią kwarków, co, do której już jest wiele zastrzeżeń. Ponadto w zasadzie jest trudno z nią polemizować z powodu granicy naszych możliwości obserwacyjnych i pomiarowych. Biorąc pod uwagę, że jest to cząstka podstawowa dość trudno jest pogodzić się z myślą o jej różnorodności),zakładając np. teorie wielkiego wybuchu-musimy przyjąć, że coś musiało wybuchnąć wiec w dziedzinie czasu i masy nie ma wątpliwości. Powinniśmy tylko zmienić określenia, to co nazywano powstaniem było tylko przemianą. Ile ich było? Również nieskończenie wiele. Jaka jest długość cyklu przemiany i czy czas jej jest powtarzalny? To może kiedyś będziemy w stanie określić biorąc pod uwagę czas od wielkiego wybuchu i czas potrzebny do następnego skupienia materii.
Chociaż nasze możliwości obserwacji są jeszcze bardzo ograniczone. To już jesteśmy w stanie, biorąc pod uwagę dzisiejszy stan techniki i możliwości rozwojowe, przeciwstawić się niedogodnym siłom natury. Do czasu, gdy planeta będzie zagrożona już powinniśmy być na etapie rozwoju, który pozwoli nam przeciwdziałać przeciwnościom natury. A problem jest poważny,  biorąc pod uwagę informacje, które już posiadamy. Pamiętajmy, że wszechświat poradzi sobie bez życia biologicznego i najprawdopodobniej nasze istnienie jest mu praktycznie obojętne.
Omawiana teoria jest w zbieżności zarówno z planetarną budową materii Rutherforda-Bohra jak i późniejszymi teoriami rozwojowymi. Takimi jak teoria kwantowa Sommerfelda, której modele w dużym przybliżeniu odpowiadają warunkom występujących w badanej przez nas przestrzeni kosmicznej. To jest chyba najlepszy moment do zdefiniowania pojęcia cząsteczki-na dzień dzisiejszy przyjmijmy, że będzie to elementarna część układu planetarnego w badanej skali.
W dalszym ciągu będę starał się pomijać ,o ile jest to możliwe, tematy zawarte w ogólnodostępnej literaturze i podręcznikach.

Przejdę od razu do wyjaśniania istniejących wątpliwości.
Wszyscy wiemy że, elektrony poruszają się po orbitach umieszczonych dookoła jadra. Jak wynika z badań ,są to orbity mniej lub bardziej odkształcone poprzez oddziaływania pomiędzy sąsiednimi atomami czy też elektronami tego samego atomu. I tu pojawiają się pierwsze wątpliwości. Dlaczego elektron zmienia swoja orbitę po oddaniu czy też dodaniu elektrycznie obojętnego fotonu?
 Przecież teoretycznie w takim wypadku powinny zmienić się, tylko oddziaływanie grawitacyjne ,które byłyby wynikiem dodania dodatkowej  masy. Jak już wiemy ten rodzaj oddziaływania  praktycznie nie ma wpływu na strukturę atomu. Wprawdzie  Planck dał możliwości teoretycznego obliczania wartości energetycznych ,jednak wyjaśnienia tego zjawiska były zawsze mało przekonywujące.
     Przyjmując teorie nieskończoności przyjmujemy że foton jest również cząsteczka orbitalną o niskiej gęstości (odpowiednik np. atomu wodoru)a jego elementy wewnętrzne są rozmieszczone symetrycznie dookoła jądra o przeciwnym potencjale i module równym co do wartości bezwzględnej elementom orbity, mierzonej w pobliżu elementu orbitalnego(dzisiaj już wiemy że foton posiada masę).
Zakładam ,że po wejściu elektronu w pole działania elektronu następuje przesunięcie ładunków orbitalnych fotonu. Można przepuszczać, że jest to przesuniecie ładunków ujemnych i połączenie fotonu wewnątrz elektronu w cząsteczkę dipolową. Jeżeli założymy ,że w tej cząsteczce nazwanej elektronem istnieje więcej takich połączeń możemy przypuszczać że są to odpowiedniki połączeń np. s-s i następnie π.
Fotony posiadają stała prędkość. I znowu musimy się oprzeć na wnioskach z doświadczeń ,na dzień dzisiejszy  możemy przyjąć ,że poza tą prędkością, ten typ cząsteczki ulega rozpadowi. Na pewno wszyscy pamiętamy, że pęd jest cząsteczką wektorową ,a więc jego wartość może przekroczyć siłę wiązań wewnętrznych fotonu i wówczas każdy jej element ma prawo wykonywać ruch odchylony od pierwotnego nadanego całemu fotonowi ,co w efekcie przy dotychczasowych metodach badawczych i rozumowania dawało w wyniku całkowite przejście w energię ,bez zastanawiania się nad jej nośnikiem .Teoria Nieskończoności przyjmuje ,że nośnikiem ,są elementy składowe fotonu.





W podobny sposób można wyjaśnić działanie sił jądrowych ,w których z kolei ubytek neutronu praktycznie nie oddziaływuje na wartości całego atomu. A więc znowu możemy określić to jako wejście neutronu w pole działania protonu i utworzenie cząstek dipolowej .jest również zgodna z teorią kroplową opracowaną przez Gamowa. W praktyce minimum neutronów w atomie jest równa ilości protonów.


       Jak już wcześniej stwierdzono budowa atomu, cząsteczek i molekuł w każdym stanie skupienia jest odpowiednikiem budowy układów słonecznych i galaktyk w innej skali.
Na tej podstawie możemy wnioskować, że w innej skali możemy spodziewać się istot myślących, jeżeli tylko układy w tych skalach będą istniały wystarczająco długo i spełniały warunki do jego powstania i rozwoju. Ten sposób rozumowania możemy również odnieść do skali, w której nasza planeta byłaby odpowiednikiem np. elektronu. To znaczy do skali np. o 1055 większej od naszego wymiaru standartowego.
Czy istnienie teorii nieskończoności może wnieść coś istotnego do naszego życia? Na pewno może się przyczynić do zrozumienia działania materii. I znalezienia innych gatunków istot myślących. Mając na względzie świadomość, że to, co możemy zaobserwować przy pomocy naszych przyrządów to tylko wycinek otaczającej nas materii.
Ponadto może wnieść wkład w wyjaśnienie tzw. zjawisk paranormalnych. Może wyjaśnijmy to bliżej, jeżeli np. planeta z jakiegoś powodu zostaje rozerwana(bez znaczenia w tym przypadku jest powód) to, możemy w niektórych przypadkach określić w zupełnie innych miejscach przestrzeni pochodzenie elementów z niej tzn. stwierdzić, że są częściami tej samej planety. Na tej podstawie możemy przyjąć, że w skali dla której jeszcze nie osiągnęliśmy możliwości pomiarowych, istnieją grupy cząsteczek w których są pozostawione charakterystyczne dane osobnicze. Jakaś ich minimalna część w sprzyjających okolicznościach może zostać odczytana przez jeszcze w tej chwili, bliżej nie określone narządy zmysłów występujących w podobnej skali. Tego rodzaju zmysłów nie potrafimy jeszcze określić i zdefiniować z powodu, jak już wcześniej wspomnieliśmy, niedoskonałości przyrządów pomiarowych i trudnościach czysto etycznych w badaniu przeprowadzanych na organizmach żywych.
Podobnie, nie możemy bez precyzyjnych badań odrzucić teorii przyjmującej wpływ układu planet na cechy osobnicze. Należy pamiętać, że w okresie poczęcia mogą zaistnieć czynniki, które mają mniejszy lub większy wpływ na układ neuronów. Pamiętajmy, że ma to również duży wpływ na skale makro. A więc jest niewielkie prawdopodobieństwo, że skupienia materii w pewnych momentach mają wpływ na cechy osobnicze istot żywych. Może badania nad tymi czynnikami, pod tym kątem kiedyś wyjaśnią, dlaczego niektórzy fizycznie dobrze rozwinięci osobnicy gatunku ludzkiego, nie mogą się uporać z elementarzem przed trzydziestką.

          Zakładając, że uda nam się znaleźć kryteria, które pozwolą podporządkować materię wartościom matematycznym, możemy dojść do wniosków, które pozwolą metodami analizy matematycznej ułatwić i umożliwić odnalezienie życia poza naszą planetą.
Biorąc pod uwagę zależności matematyczne i teorię mnogości(zbiorów)możemy znaleźć iloczyny zbiorów, które pozwolą nam możliwie precyzyjne ustalenie miejsc przestrzeni, gdzie będzie można odnaleźć życie. Biorąc za podstawę znane nam warunki istnienia życia i czynników, które doprowadziły do jego powstania. To znaczy, na dzień dzisiejszy ziemię.
I chcąc utrzymać planetę w stanie, w którym będziemy mogli na niej żyć musimy posłużyć się coraz doskonalszymi środkami technicznymi, a przy możliwościach zaspakajania potrzeb człowieka w sposób bardzo dobry, możemy sobie pozwolić na poświecenie części środków na zabezpieczenie planety jako jednostki i dalsze badania przestrzeni otaczającej.
Poza zgodnością z teoriami naukowymi jest również zgodna z
przekazami legendarnymi czy też religijnymi. Biorąc pod uwagę religie europejskie oparte na jednym bogu, musimy brać pod uwagę, że jednak coś tam było zawsze. I tutaj znowu mamy wątpliwości czy rozwój życia na ziemi nie jest zapoczątkowany przez więcej niż jeden czynnik. Nie możemy wykluczyć, że ktoś przed nami wpadł na to, jak szukać planetę zdolną utrzymać życie biologiczne i trafił akurat na naszą, na której już coś tam sobie żyło(my byśmy też wybrali podobny układ). Tu można znowu mieć wątpliwości, dlaczego zaczęliśmy od tak niskiego poziomu? I tutaj od razu można odpowiedzieć, że nam też nie wszystko się udaje.
A biorąc pod uwagę teorię nieskończoności jest szansa, że taki przypadek mógł, czy też może zaistnieć w innej części materii.


                                     Jacek Wasielewski



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz